Kauai to najstarsza z hawajskich wysp i to głównie dlatego jest tak różnorodna. Malownicze wybrzeże Na Pali, wielki kanion Waimea, cudowna zatoka Hanalei i bujna roślinność. Tak w wielkim skrócie można opisać co nas czeka na tej wyspie.
Kauai to wyspa ogrodów. Jest niesamowicie zielona! Co ciekawe, wszystkie budynki na Kauai są niższe od palm kokosowych! Nie spotkamy tu więc blokowisk, wielkich resortów czy innych drapaczy chmur. 97% terenu ma charakter wiejski, w większości zajęty przez parki, rezerwaty i ogrody botaniczne.
Wyspę co jakiś czas nawiedzają potężne huragany i dlatego niewielu przedsiębiorców czy deweloperów chce inwestować tu w lepszą infrastrukturę. Dzięki temu Kauai pozostaje wciąż bardzo naturalna, zielona i dzika…
Dzikie są też setki, albo bardziej tysiące, kur, kurczaków, kogutów! Ogólnie na Hawajach kury i koguty żyją sobie na dziko, ale na Kauai to przechodzi najśmielsze wyobrażenia 😉 Jest ich mnóstwo. Wszędzie. Przy domu, na ulicy, na szlaku, na parkingu, na plaży, na drzewie… Po prostu są wszędzie. I wszystko byłoby jeszcze ok, gdyby nie to, że pianie kogutów nad ranem może okazać się co najmniej frustrujące… 😉
Pogodę na Kauai można określić jako… kapryśną. Praktycznie codziennie trochę pokropiło, codziennie wyszło choć na trochę palące słońce, codziennie niebo choć na trochę było całkiem zachmurzone.
I właśnie dlatego, że pierwszy dzień naszego pobytu nie zapowiadał się zbyt słonecznie, pojechaliśmy w kierunku słońca, czyli na południe. Tam podobno nigdy nie pada, ale też… nie ma nic spektakularnego do zobaczenia. Było nam to jednak jak najbardziej na rękę, bo chcieliśmy nabrać sił po podróży z Maui i złapać oddech przed wyprawą na wymagający szlak Kalalau.
Na początek pojechaliśmy do Salt Pond Beach Park, gdzie znajduje się bardzo przyjemna, spokojna plaża. Na brzegu wylegiwała się nie zwracająca na nic uwagi foka 😉 A parę kroków dalej położone jest słone jezioro o odcieniach różu…
Jadąc dalej zatrzymaliśmy się przy naturalnym gejzerze. Niestety nie można było do niego zejść jak na Maui i pozostało nam przyglądnięcie się mu z tarasu widokowego.
Południe jest głównie znane z kurortu Poipu. W tej okolicy znajduje się wiele hoteli, pensjonatów i apartamentów. Plaże są opanowane przez rodziny z dziećmi. Zabawne jest to, że nawet na najbardziej zatłoczonej plaży, są miejsca, które upodobały sobie foki 🙂 Ich teren jest chroniony przez strażników (podobnie jak w przypadku żółwi) i odgrodzony liną.
Dla urozmaicenia leniwego dnia wybraliśmy się na spacer wzdłuż mniej dostępnego wybrzeża. Przeszliśmy fragment Mahaʻulepu Heritage Trail, żeby znaleźć się na pięknej i totalnie pustej plaży 😉
Kolejne dni na Kauai obfitowały w o wiele więcej wrażeń… 😉
I tu mała zajawka co dalej nas czeka na Kauai. To mój debiut filmowy – nie bądźcie zbyt surowi, ale będzie mi niezmiernie miło jak dacie znać co myślicie! 🙂
Ale pięknie tam, zazdroszczę 😀 miłych dalszych podróży! A film bardzo fajny, jak na debiut – ekstra 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hawaje są rewelacyjne!
Dzięki za opinię o filmie 😉 Mam nadzieję, że z każdym kolejnym będzie lepiej. Na ten moment muszę powiedzieć, żę sklejanie go sprawiło mi niezłą frajdę 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Montowanie to fajna zabawa, szczególnie jak ma się taki materiał 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak! 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba