O Algarve napisano już wiele… Informacji o tym wybrzeżu nie brakuje na blogach czy w przewodnikach… Ale to nie istotne. Ja też o nim napiszę. I to nie w skrócie, ale powstanie o nim kilka porządnych wpisów z duuuuużą ilością zdjęć. A przekaz będzie prosty – jeśli tylko możesz – jedź do Algarve! ❤
W pewnym momencie, w zasadzie tuż przed naszym wyjazdem na Hawaje, pojawiły się super tanie bilety z Ryanaira do Faro. Na majówkę. I szkoda było z takiej okazji nie skorzystać, tym bardziej, że nigdy wcześniej nie miałam okazji postawić nogi na portugalskiej ziemi.
Czasami szukamy wrażeń na końcu świata, nastawiamy się, że tam zobaczymy coś jedynego w swoim rodzaju. A Europa, w zasadzie tuż na wyciągnięcie ręki, jest cudowna. Portugalskie wybrzeże Algarve po prostu zapiera dech w piersi. To był nasz pierwszy raz w tamtych rejonach, ale na pewno nie ostatni.
Wieczorem w piątek przylecieliśmy do Faro. Na lotnisku wynajęliśmy samochód i pognaliśmy autostradą do Portimao, gdzie mieliśmy zarezerwowane 3 noclegi.
W sobotę ruszyliśmy w kierunku Lagos. Zjedliśmy śniadanie w bardzo małym, ale klimatycznym barze i przespacerowaliśmy się po centrum. Miasteczko bardzo nam się spodobało i chcieliśmy do niego jeszcze wrócić, żeby zrobić zdjęcia. Niestety brakło nam na to czasu… 😦 No nic, kiedyś nadrobimy.
Wybrzeże Algarve słynie z najpiękniejszych plaż w Europie. Południe Portugalii cieszy się śródziemnomorskim klimatem, ale jego położenie nad otwartym oceanem, sprzyja uprawianiu sportów wodnych. Dzięki surferom poczuliśmy się prawie jak na Hawajach! 😉 Liczba plaż w tych rejonach również przyprawia o zawrót głowy – jest ich prawie 150!
Tak więc nie było na co czekać – ruszyliśmy na pierwszą tego dnia plażę. Sam dojazd nie był zbytnio oczywisty, ale dotarliśmy. Przed nami ukazała się Stairs Praia. Nazwa nie jest przypadkowa, bo wzięła się od stromych schodów prowadzących w dół, obecnie już trochę zniszczonych… 😉
I nie dość, że od samego początku mamy możliwość podziwiania tych jedynych w swoim rodzaju skał to jeszcze możemy między nimi przechodzić do następnej plaży Pinhao Praia! I te wieeeelkie muszle… no bajka 😀
Wsiedliśmy do samochodu i po przejechaniu paru kilometrów znaleźliśmy się w okolicach Praia Dona Ana. Zdecydowanie jest ona bardziej turystyczna, położona przy hotelach, a na samej plaży dostępne są leżaki i parasole.
Jeżeli jednak ktoś szuka chwili wytchnienia i spędzenia paru chwil sam na sam z naturą, wystarczy przeskoczyć przez skały 🙂
Kolejna plaża warta uwagi to Praia do Camilo. Znana jest ze złotego piasku, krystalicznie czystej wody i uroczego położenia wśród skał. Prowadzą do niej drewniane schody, malowniczo wkomponowane w krajobraz. Zanim jednak podążyliśmy nimi w dół, obeszliśmy teren dookoła, bo takie widoki aż się proszą o sfotografowanie… ❤
Powoli dochodzimy do głównego punktu programu – Ponta de Piedade. Miejsce określane jako zdecydowanie najpiękniejsze i to nie tylko w Portugalii. Fantastyczne formacje skalne i krystalicznie czysta woda robią wielkie WOW! Całość można podziwiać tak jak my z góry lub z łódki. Następnym razem na pewno wybierzemy się na taki rejs.
Na zakończenie dnia udaliśmy się na zachód. Podjechaliśmy pod twierdzę w Sagres (Fortaleza de Sagres), niestety była już zamknięta i nie udało nam się wejść do środka. Twierdza położona jest na bardzo stromym klifie, co udało mi się uchwycić z Cabo de Sao Vicente…
Znaleźliśmy się na końcu świata! ❤ Przestrzeń, duuuużo przestrzeni, ocean, latarnia i my… 🙂 Przylądek św. Wincentego jest najbardziej wysuniętym na południowy-zachód miejscem w Europie, a w czasach średniowiecznych był naprawdę uznawany za koniec świata.
Bez dwóch zdań – we ❤ Algarve!
Znajome cieple klimaty 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba