Portugalia | Algarve praktycznie

Jeśli ma myśl o Algarve serce zaczyna Wam szybciej bić lub po prostu południe Portugalii znajduje się na Waszej liście podróżniczej to ten wpis jest dla Was! 🙂 Postaram się zebrać tu wszystkie przydatne i praktyczne informacje o naszym krótkim i bardzo intensywnym wypadzie do Algarve 🙂

Kiedy jechać?
Algarve to bardzo popularny wakacyjny kierunek, więc od połowy czerwca do co najmniej połowy września nie ma co liczyć na niezatłoczone plaże. Jednak jeśli głównie nastawiamy się na plażowanie i wygrzewanie się w słońcu to właśnie te miesiące są najwłaściwsze. Ja jednak będę przekonywała do wybrania się tam w niskim/średnim sezonie (kwiecień – połowa czerwca lub połowa września – październik) – pogoda sprzyja zwiedzaniu, spacerom, ceny są zdecydowanie niższe, a i na pewno traficie na dni na tyle słoneczne, żeby spędzić je tylko na plaży.

img_1640

FullSizeRender 2.jpg

 

Na jak długo?
Z mojego punktu widzenia najkorzystniej było by przyjechać na około tydzień. Taki czas spokojnie pozwoliłby na spokojniejsze odkrywanie wybrzeża i spędzenie przynajmniej kilku popołudni na beztroskim leniuchowaniu na plaży. W 3 dni byliśmy w stanie zobaczyć to co najważniejsze, ale już zabrakło nam czasu na odwiedzenie zachodniego wybrzeża Portugalii. Ponadto mając do dyspozycji 7-10 dni możemy połączyć lenistwo na Algarve ze zwiedzaniem Lizbony (odległość między Faro a Lizboną to niecałe 300 km, a pociągiem pokonamy tą odległość w 3 godziny).

IMG_5084.jpg

 

Jak się dostać?
Zdecydowanie samolotem. Można lecieć bezpośrednio do Faro – Ryanair oferuje takie loty z Modlina – lub do Lizbony, a następnie samochodem bądź pociągiem na samo południe. Cały czas poruszamy się w obrębie Unii Europejskiej, więc jest szybko, sprawnie i całkiem miło 😉

IMG_5097.jpg

 

Czym się poruszać?
My zdecydowanie polecamy samochód! Tylko wypożyczając samochód jesteśmy w stanie przemieszczać się tak jak chcemy i odwiedzić tyle miejsc ile chcemy. Niemniej jednak trzeba zwrócić uwagę na kilka szczegółów podczas wynajmowania samochodu. Przede wszystkim limit kilometrów – z naszych obserwacji wynika, że w Portugalii bardzo często limit bezpłatnych kilometrów na dzień wynosi 30! A każdy następny jest dodatkowo płatny… My na to niestety nie zwróciliśmy uwagi wcześniej i uzyskanie nielimitowanych kilometrów kosztowało nas 15 euro dziennie… Poza tym autostrady w Portugalii są płatne. Opłaty pobierane są automatycznie podczas przejechania przez bramkę i konieczne jest zaopatrzenie się w specjalne urządzenie (również płatne za wypożyczenie za dzień). To nie koniec… Poza urządzeniem, potrzebujemy bilet za 5-40 euro, z którego będzie „schodzić” opłata za przejechane odcinki na autostradzie. Takie bilety można kupić na stacji benzynowej, ale powinny być również dostępne w wypożyczalni. Dzięki temu jesteśmy w stanie na pewno szybciej się poruszać między miastami, aczkolwiek autostrada to nie jedyna droga wzdłuż wybrzeża i jeśli mamy więcej czasu to najprawdopodobniej jesteśmy w stanie ich uniknąć.

IMG_5098.jpg

 

Gdzie spać?
Uważam, że to głównie zależy od tego czy wypożyczyliśmy samochód czy nie… My zatrzymaliśmy się w bardzo przyjemnym hotelu Vitor’s Plaza w Portimao. Za 3 noclegi dla 2 osób zapłaciliśmy 110 euro. Co ciekawe, nocleg w tym hotelu w lipcu był 3 razy droższy niż w czasie majówki 😉 Jedyny minus tego hotelu to jego lokalizacja – znajduje się daleko od centrum Portimao i kawałek od plaży. Jednym słowem – bez samochodu ani rusz!
Samo Portimao nie jest najpiękniejszym miastem, ale (szczególnie dla osób zmotoryzowanych) może stanowić dobrą bazę wypadową.
Patrząc z perspektywy czasu, na dłuższy pobyt szukałabym zakwaterowania w Lagos. Cudowne miasteczko z plażami tuż obok. Jednak w szczycie sezonu obawiałabym się fali turystów…

50984608
źródło: https://www.booking.com/hotel/pt/vitor-s-plaza-resort.en-gb.html

 

Gdzie zjeść i jakie są ceny?
Generalnie kuchnia portugalska czy hiszpańska totalnie trafia w moje podniebienie, więc będą tu same ochy i achy 😉 Na Algarve zachwyciły mnie super świeże ryby i owoce morza, boskie zupy rybne, przystawki z oliwkami na czele, soki z pomarańczy i słodkości.
Jeśli chodzi o przystawki to oczywiście bardzo charakterystyczne są oliwki, ale również bardzo ostre papryczki i pasztet sardynkowy. Nie ma nic lepszego niż takie rarytasy z chrupiącą bagietką 🙂 Moim faworytem na danie główne jest turbot – super świeży, delikatny i rozpływający się w ustach.
Słodkości pod każdą postacią były rewelacyjne. Bardzo często spotykałam się z „jajecznymi niesamowicie słodkimi nitkami”, które najczęściej służyły jako dekoracja, ale czasami można było dostać po prostu taki mały pęczek 😉

Z naszych doświadczeń wynika, że za obfite śniadanie dla 2 osób trzeba zapłacić do 15 euro. Podobnego rachunku (10 – 15 euro) można się spodziewać w kawiarni za kawy i ciacha. Kolacja składająca się z przystawek, dania głównego oraz napojów (winnych i piwnych ;-)) to już koszt rzędu 50-70 euro. Z czego najczęściej przystawki kosztują 1-2 euro za np. talerzyk oliwek. Jeżeli gustujemy w rybach to właśnie cena ryby ma tu największe znaczenie. Przykładowo średni turbot dla dwóch osób to ok. 40 euro. Oczywiście wszystko zależy jaką restaurację wybierzemy i jak bardzo tam poszalejemy.

Dla lubiących gotować – ceny w Lidlu są bardzo przystępne, a wybór jedzenia znakomity. Jeśli tylko mamy czas i ochotę to możemy zakupić dobre wędliny, sery, ryby, krewetki i sami coś upichcić 🙂

Na podsumowanie jedzeniowego wywodu szczególnie polecam 3 restauracje:

FullSizeRender 3

IMG_5114

 

Mapa…
Szybki przegląd gdzie byliśmy, co widzieliśmy, gdzie spaliśmy 🙂

 

I na koniec niecałe 4 minuty naszych wspomnień 🙂 

 


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s