Japonia | Tokio, czyli co zobaczyć w stolicy Japonii cz. 1

Tokio. Stolica i największe miasto Japonii z prawie 40 milionami mieszkańców w całej aglomeracji. Tokio to miasto nowoczesne z potężnymi drapaczami chmur i neonami rozświetlającymi ulice we wszystkich kolorach. Tokio to również miasto pełne tradycji z historycznymi świątyniami, chramami i śladami z epoki szogunów. To mieszanka tradycji i nowoczesności, historii i współczesności, natury i urbanizmu, relaksu i rozrywek. Tokio to Japonia w pigułce.

Nie mylą się te osoby, które twierdzą, że pierwszy wyjazd do Japonii można poświęcić w całości zwiedzaniu Tokio. Myślę, że przy 7-10 dniach takie podejście miałoby absolutnie sens. Tokio jest wspaniałe, różnorodne i ogroooomne! Składa się z dzielnic, które są tak naprawdę miastami. Możecie wejść na Google Maps, gdzie przed rzeczywistą nazwą pojawia się „City of”, jak np. City of Shibuya 😉 Każda z tych dzielnic jest specyficzna, ma swoje centrum, restauracje, sklepy, hotele i jest świetnie skomunikowana z pozostałymi częściami Tokio.

W Tokio spędziliśmy 5 dni, a i tak musieliśmy odpuścić sobie niektóre miejsca, które mieliśmy zaplanowane. Zastanawiałam się jak podejść do opisywania naszych przygód w Tokio, bo jest to niemożliwe, żeby opisać wszystko… Ostatecznie zdecydowałam, że będą 2 wpisy – Tokio od strony bardziej tradycyjnej i Tokio nowoczesne. Podział nie jest sztywny, bo ciężko jest przyporządkować poszczególne dzielnice tu czy tam, dlatego proszę o przymrużenie oka 😉 Istotne, że chcę jak najlepiej pokazać co zapadło nam w pamięci!

No to zaczynamy. Tokio tradycyjne.

Ueno i Yanesen

Te dwie dzielnice określane są jako kulturowe serce Tokio. To tu znajduje się największa liczba muzeów w mieście, m.in. Narodowe Muzeum. My wybraliśmy tę okolicę na pierwszy dzień, bo oprócz muzeów jest tu też jeden z największych i najpopularniejszych parków w Tokio (Ueno Park) oraz Yanaka spokojna okolica z mnóstwem świątyń.

Zanim jednak doszliśmy do spokojniejszych okolic, przeszliśmy przez lokalny targ Ameya-yokocho. Można na nim kupić dosłownie wszystko od jedzenia, po kosmetyki, ciuchy do tradycyjnych japońskich akcesoriów kuchennych. No i najważniejsze – kupiliśmy tam po raz pierwszy KitKat’y o smaku zielonej herbaty 😉

dzien1-5

Następnie przeszliśmy do parku Ueno, który jest też jednym z najlepszych miejsc do oglądania kwitnących wiśni. W okresie Hanami, Japończycy licznie wychodzą na spacery, kobiety ubierają kimono, wyprawiają pikniki i obfotografowują kwiaty z każdej strony 🙂

Niedaleko od Ueno znajduje się dystrykt Yanesen składający się z 3 dzielnic: Yanaka, Nezu i Sendagi. Wszystkie znane są z przeróżnych mniejszych i większych świątyń, cmentarzy i japońskiej architektury. Idealne miejsce, żeby poczuć atmosferę tradycyjnego Tokio!

Kawałek dalej znajduje się olbrzymi cmentarz Yanaka Reien, przez który przebiega szeroka aleja ozdobiona oczywiście kwitnącymi kwiatami wiśni. Na cmentarzu pochowano kilkunastu szogunów, w tym ostatniego przywódcę feudalnej Japonii, Tokugawę Yoshinobu. Na terenie cmentarza znajduje się również świątynia Tenno-ji.

Kilka kroków i znaleźliśmy się w miejscu nazywanym Yanaka Ginza, ulicy z mnóstwem barów, restauracji i sklepików…

Na zakończenie spaceru po okolicy wstąpiliśmy do świątyni Nezu-jinja Shrine. Świątynia pochodzi z 1900 roku i co ważne, jej obecne struktury przetrwały naloty II wojny światowej i są w większości nietknięte od początku XVIII wieku!

Dla nas było to super doświadczenie, bo były to pierwsze pomarańczowe Bramy Torii, jakie widzieliśmy.

Klasyczna japońska brama Torii składa się z dwóch pionowych słupów złączonych na górze dwiema poziomymi belkami. Torii są symboliczną bramą łączącą świat ludzi z wiecznym światem duchów, a ich kształt ma przypominać grzędę dla ptaków. Najsłynniejsze to te w Kioto, ale te w Tokio też robią wrażenie!

dzien1-29

Asakusa

Asakusa to bardzo przyjemna dzielnica. Można pospacerować po małych uliczkach aby finalnie dojść do największej świątyni w całym kraju i najstarszej w Tokio – Senso-ji. Powstała w 645 roku. Nazywana jest również Asakusa Kannon, bo została poświęcona buddyjskiej bogini miłosierdzia Kannon. Do świątyni prowadzi alejka z różnymi sklepikami i barami serwującymi lokalne przekąski.

Tuż przed zachodem słońca zapalane są tradycyjne lampiony, które dodają miejscu jeszcze większego uroku. Na zdjęciach możecie też zobaczyć wiele Japonek w kimonach – one wszystkie robią sobie sesje zdjęciowe! Cóż się dziwić, rzeczywiście jest tam przepięknie ❤

dzien1-41

Na początku alejki prowadzącej do świątyni znajduje się Centrum Informacji Turystycznej. Warto wejść na taras widokowy znajdujący się w tym budynku. Roztacza się z niego piękny widok na świątynię oraz Tokyo Skytree (wieża telewizyjna).

Harajuku (tradycyjnie)

Harajuku to bardzo kolorowa dzielnica przyciągająca na zakupy oryginalnymi produktami. Jej tradycyjna odsłona jest jednak równie interesująca 😉 Po pierwsze, jest tam największy Park w Tokio – Yoyogi Park, a po drugie tuż obok znajduje się największa shintoistyczna świątynia w mieście – Meiji Jingu.

Do świątyni warto przyjść z samego rana, żeby uniknąć natknięcia się na zorganizowane wycieczki, a co ważniejsze, żeby zobaczyć obrzędy religijne mnichów.

dzien4-7

dzien4-12

dzien4-14

Targ rybny Tsukji 

To jeden z największych i najsłynniejszych targów rybnych na świecie. Prze lata na głównej hali odbywały się słynne aukcje tuńczyków. Obecnie hala z tuńczykami została przeniesiona na wyspę Odaiba, ale tak czy tak, żeby móc oglądać to wydarzenie, trzeba pojawić się tam w środku nocy  (nawet o 3-4 rano) i upolować wejściówkę. Każdego dnia 60 szczęśliwców ma możliwość uczestniczenia w tym przedsięwzięciu. Niemniej jednak na sam targ rybny Tsukji warto przyjść, żeby zjeść super świeżą rybę i zdegustować tuńczyka błękitnopłetwego. Oprócz tego na targu dostaniemy jedne z najostrzejszych noży świata.

Tuńczyk błękitnopłetwy to najdroższa ryba świata! W 2013 r. na aukcji w Tokio, ważący 222 kg tuńczyk został sprzedany za 1,38 mln euro!

Tak zwany fatty tuna to jedna z najlepszych rzeczy jakie miałam w ustach. Ten smak jest zupełnie inny od znanego nam tuńczyka, a kawałki mięsa dosłownie rozpływają się w ustach. Na jednym ze zdjęć można zobaczyć jak dzielona jest ryba. Najtłustsze kawałki (Kamatoro i Otoro) to te cieszące się największym uznaniem. Są one po prostu rewelacyjne! Nawet ich wygląd jest inny. Zamiast intensywnie czerwonego kawałka, dostajemy jasnoróżowy poprzecinany takimi drobnymi niteczkami tłuszczu.

Żeby jednak nie było tak kolorowo… Niestety tuńczyk błękitnopłetwy jak i wiele innych gatunków tuńczyka jest na skraju wyginięcia, głównie z powodu intensywnych połowów.  Także z jednej strony chciałabym zachęcić do jego spróbowania, a z drugiej strony jestem też zwolennikiem wprowadzenia ograniczeń w jego połowach.

dzien5-7

dzien5-9

Shinjuku (tradycyjnie)

Tętniąca życiem dzielnica Tokio, Shinjuku, oprócz miejsc z drapaczami chmur i najmodniejszymi klubami, ma też swoją bardziej tradycyjną odsłonę.

Zacznijmy od Shinjuku Gyoen. Jest to przepiękny i ogromny ogród japoński ❤ Idealny na spacer, relaks i lody o smaku zielonej herbaty.

Shinjuku to też dobre miejsce na wieczór. Są tu dwie znane okolice Piss Alley i Golden-gai.

Piss Alley to w dosłownym tłumaczeniu Aleja Moczu 😉 Wzięła się od panów popijających zbyt duże ilości piwa 😉 Nie wiem jak wyglądała w przeszłości, ale obecnie nie można mieć żadnych zastrzeżeń co do zapachów 😉 Mieści się tam mnóstwo malutkich barów izakaya (na dosłownie kilka osób), są ładne dekoracje i publiczne toalety 😉 Super klimat!

Oprócz Piss Alley, niedużo dalej znajduje się Golden-gai. To już kilka uliczek z barami izakaya. Większość barów jednak otwiera się znacznie później (po zmroku nawet połowa nie była jeszcze otwarta!), a za wejście często się płaci i to całkiem spore pieniądze. Właściciele informują o opłacie wywieszając odpowiednie kartki przy wejściu, na których oprócz opłaty jest informacja, że nie mówią po angielsku 😉 Generalnie warto się przejść po okolicy, ale jest tyle bardziej przyjaznych miejsc, że niekoniecznie warto akurat tam wpakować się do baru…

dzien4-58

Chiyoda

Chiyoda to dzielnica położona w centralnej części Tokio i najważniejszym jej punktem jest Pałac Cesarski. Powierzchnia całego pałacu wraz z kompleksami budynków równa się powierzchni Central Parku w Nowym Jorku! Jest naprawdę olbrzymia!

Pałac położony w Ogrodach Cesarskich jest otoczony fosą oraz podwójnymi murami, co kiedyś miało zapewnić bezpieczeństwo. Niestety wstępu do Pałacu nie ma, gdyż wciąż jest to siedziba cesarza i pałac jest otwarty dla zwiedzających tylko dwa razy w roku – w urodziny cesarza i 2 stycznia. Większość osób mimo wszystko zagląda do ogrodów cesarskich i robi zdjęcie przy moście oraz murze pałacu. My tą „atrakcję” sobie odpuściliśmy, jednak pojawiliśmy się przy fosie.

Na północnej stronie fosy ciągnie się 700 metrowa promenada Chidorigafuchi z ponad 200 drzewami wiśni, które przepięknie rozkwitają. Bardzo popularne jest tutaj wynajęcie łodzi. Szczególnie dużo par wypożycza łódź aby spędzić czas w romantycznej scenerii i zrobić fantastyczne zdjęcia. Niestety w szczycie sezonu trzeba się przygotować, że czas oczekiwania na łódkę może wynosić nawet kilka godzin 😉

dzien4-52

Ostatnim „tradycyjnym” tokijskim miejscem o jakim chciałabym wspomnieć jest Thousand Torii. Ścieżka z mnóstwem bram Torii znajduje się na południowy zachód od całego kompleksu pałacowego i robi spore wrażenie. Intensywnie pomarańczowe bramy kontrastują z otaczającymi nowoczesnymi budynkami i pozwalają przenieść się do zupełnie innego świata. Poza tym bramy są ustawione bardzo blisko siebie przez co mamy wrażenie jakbyśmy przechodzili przez tunel. Fajne miejsce!

***

To tyle jeśli chodzi o tradycyjne miejsca w Tokio. Wszystkie mają swój japoński klimat i każde z nich mogę polecić bez wachania (no może poza Golden-gai 😉 ). W kolejnym wpisie będzie nowocześniej i chyba też bardziej zaskakująco, także… ciąg dalszy nastąpi!


4 myśli w temacie “Japonia | Tokio, czyli co zobaczyć w stolicy Japonii cz. 1

  1. Ciekawe – szukając fajnych miejsc przed moim wyjazdem do Japonii w tym roku, nie natknęłam się chyba na Thousand Tori. Ty to gdzieś wygrzebałas z głębokich czeluści internetu? 😛 Z drugiej strony i tak miałam sporo do zobaczenia, więc może po prostu szybko przestałam szukać…
    Ja się trochę rozczarowałam pałacem cesarskim, bo nie było go widać – zwątpiłam, że on w ogóle istnieje 😀 ale to może kwestia tego, że – jak pisałas – teren jest spory, więc może jakoś nam umknął. Mieliśmy tylko 2h, a na początku wylądowaliśmy przy północnej bramie, gdzie nie było wyjścia na teren. Przez ogrody przelecieliśmy więc dość szybko

    Polubione przez 1 osoba

    1. Hahahaha w zasadzie z czeluści Instagrama 😀 muszę przyznać, że zawsze przygotowuję się do wyjazdu czytając blogi i przewodniki, ale przeglądam też Instagram (zdjęcia i insta stories, żeby mieć najpiękniejsze kadry ale też rzeczywistość na filmikach). I właśnie oglądając Insta zdecydowaliśmy, że do Pałacu nawet nie ma co iść, ale za to przy fosie, kwitnące wiśnie wyglądają fenomenalnie 😉

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz