Przenieśmy się na chwilę do zielonej krainy, gdzie wśród przepięknych wzgórz i pagórków, ukryte są spektakularne wodospady, plaże i formacje skalne. Gdzie czas płynie wolniej, a na drodze częściej spotykasz owce i włochate krowy niż ludzi. Gdzie zmienna pogoda potrafi pokrzyżować plany, ale nigdzie indziej nie zobaczyć tak intensywnej zieleni i wielobarwnych zachodów słońca. Szkocja na każdym kroku przypomina jak potężna i niesamowita jest Matka Natura.
Wyprawa do Szkocji już od dłuższego czasu chodziła nam po głowie. Aż w końcu kupiliśmy bilety do Edynburga i spędziliśmy genialne 9 dni w czerwcu na Wyspach!
Cały wyjazd obfitował w dodatkowe emocje z uwagi na sposób podróżowania jaki wybraliśmy. Zamiast hoteli i samochodu osobowego wynajęliśmy campera! I tak oto dom na kółkach stał się równocześnie naszą sypialnią, łazienką, kuchnią i środkiem transportu.
Choć początkowo nie brakowało stresu, bo w końcu pojazd długi na 6 metrów i ważący 3,5 tony na wąskich drogach to nie do końca perfekcyjne połączenie, to bez zawahania uważamy, że była to najlepsza decyzja jaką podjęliśmy. A podjęliśmy ją zaledwie 3 tygodnie przed wylotem, kiedy mieliśmy już zarezerowane prawie wszystkie hotele i ustalony plan wyjazdu 😉 Trochę spontaniczna zmiana na campera pociągnęła za sobą lekką modyfikację trasy. Dzięki temu mogliśmy dojechać w mniej dostępne miejsca, spać w pięknych okolicznościach przyrody, wstawać i kłaść się spać przy najbardziej romantycznych wschodach i zachodach słońca ❤
9 dni to za mało, żeby poznać Szkocję. Jednocześnie 9 dni to wystarczająco, żeby rozbudzić w sobie apetyt na więcej… Sami zobaczcie!
• Dzień 1 •
Edynburg – Loch Lomond
Wszystko rozpoczęło się lekko niefortunnie… Specjalnie wynajęliśmy campera na godzinę 18:30 wiedząc, że odebranie go wraz z instruktażem potrwa godzinę, a wypożyczalnia zamyka się o 20:00. Mieliśmy niewielki zapas czasu i wszystko miało być perfekcyjnie gdyby nie to, że samolot uległ awarii w momencie kołowania na pas startowy… Usterkę sprawnie naprawiono, ale pozwolenie na start dostaliśmy po prawie godzinie! Na lotnisku w Edynburgu również nie mogliśmy znaleźć kierowcy, który miał nas odebrać i było już bardzo nerwowo… Ostatecznie do wypożyczalni wpadliśmy na 5 minut przed zamknięciem i mieliśmy olbrzymie szczęście, że panowie z obsługi cierpliwie i wyrozumiale nas potraktowali. Tak więcej z opóźnieniem, ale ruszyliśmy!
• Dzień 2 •
Loch Lomond – Glen Coe – Fort William – Wiadukt Glenfinnan
Kolejny dzień to głównie długa trasa do pokonania. Przez cały czas towarzyszyły nam magiczne krajobrazy doliny Glen Coe, a deszczowa pogoda dodawała im tajemniczości. Słońce postanowiło wynurzyć się zza chmur na chwilę pod wieczór, kiedy dotarliśmy do robiącego niesamowite wrażenie wiaduktu Glenfinnan.
Czy są tu fani Harrego Pottera? To właśnie po tym wiadukcie przejeżdżał pociąg parowy do Hogwartu!
• Dzień 3 •
Eilean Donan – Isle of Skye
Po drodze zobaczyliśmy malowniczy zamek Eilean Donan i chwilę później wjechaliśmy na najpiękniejszą i najbardziej zróżnicowaną szkocką wyspę Skye. To właśnie Isle of Skye była głównym punktem naszej podróży. Niesamowite formacje skalne, wodospady, wzgórza i zapierające dech krajobrazy ❤ Do tego idealna pogoda i lepiej nie mogliśmy sobie wymarzyć tego dnia…
• Dzień 4 •
Isle of Skye
Na Isle of Skye spędziliśmy dwa dni i choć myśleliśmy, że będzie to za krótko, udało nam się zobaczyć prawie wszystko co zaplanowaliśmy. A to wszystko dzięki pięknej, jak na szkockie warunki, pogodzie. Drugiego dnia na Skye dotarliśmy do Neist Point – charakterystycznego klifu z latarnią. Siedzieliśmy na okolicznym wzgórzu przez dłuższy czas chłonąc to co ukazało się naszym oczom… Coś wspaniałego!
• Dzień 4 •
NC500: od Isle of Skye do Loch Assynt
NC500, czyli North Coast 500 (500 oznacza długość drogi – 500 mil) to właśnie trasa, którą mogliśmy przejechać tylko dlatego, że wybraliśmy campera jako środek transportu. Określana mianem najpiękniejszej w całej Szkocji, wciąż jest mocno niedostępna, wciąż dość rzadko uczęszczana przez turystów i wciąż w większości składa się z jednego pasa… w dwie strony 😉 Na szczęście co kawałek są miejsca gdzie dwa samochody mogą się minąć. Na NC500 przeznaczyliśmy 3 dni. Pierwszy dzień był bardzo deszczowy, wietrzny i ponury, a szkoda bo jechaliśmy malowniczą trasą i mijaliśmy bajkowe zatoki. Pogoda jednak skutecznie zniechęcała do spacerów.
• Dzień 5 •
NC500: od Loch Assynt do John o’Groats
Jeżeli jeszcze dzień wcześniej mieliśmy lekkie wątpliwości czy decyzja o przejechaniu przez NC500 była słuszna, tak kolejnego dnia już wiedzieliśmy, że to najlepsze co mogliśmy zrobić. W końcu zobaczyliśmy szkockie włochate krowy, podziwialiśmy wodospady, jaskinie, rajskie plaże i majestatyczne klify, które zamieszkują najsłodsze ptaki świata – puffins, czyli maskonury. To te same, które parę lat temu wypatrzyliśmy po raz pierwszy na Islandii.
• Dzień 6 •
NC500: od John o’Groats do Fortrose
Dzień rozpoczęliśmy od spaceru wzdłuż imponujących klifów. Następnie odwiedziliśmy bajkowy zamek Dunrobin Castle, żeby wieczorem znaleźć się na przylądku w pobliżu miejscowości Fortrose. Podobno jest to najlepszy punkt do obserwacji delfinów, które można wypatrzyć o poranku lub przy zachodzie słońca. Nam sie nie poszczęściło z delfinami, choć ja do końca próbowałam sobie wmówić, że coś widziałam 😉 Niemniej jednak oglądaliśmy kolejny spektakularny zachód słońca!
• Dzień 7 •
Inverness – Cairngorms National Park – Edynburg
To już ostatni dzień naszej camperowej przygody. W Cairngorms National Park spędziliśmy ostatnie chwile na odpoczynku w naszym domu na kółkach. Na noc przyjechaliśmy na kamping w okolice Edynburga, żeby na spokojnie doprowadzić campera do czystości i z rana móc go oddać.
• Dzień 8 i 9 •
Edynburg
Ostatnie dwa dni spędziliśmy w Edynburgu na odkrywaniu tego tajemniczego miasta. Piękne kamienice, budynki, kolorowe uliczki… Można tu spacerować w nieskończoność, a każdy zaułek skrywa w sobie jakąś tajemnicę. To tu J.K. Rowling pisała Harrego Pottera, tu znajduje się jej ulubione kawiarnia, to tu szukała inspiracji dla głównych postaci czy magicznych miejsc. Edynburg traktuje Harrego Pottera jako poniekąd swój znak rozpoznawczy. Fani mogą wybrać się na wycieczkę tropem Harrego z przewodnikiem przywdziewającym czarodziejskie szaty bądź iść na ulicę Pokątną, żeby zdegustować Fasolki Wszystkich Smaków 😉
To była wspaniała podróż.
Szkocja znajduje się tak blisko, a jednocześnie oferuje coś tak odmiennego, tajemniczego i pociągającego ❤
Jeju, ale tam pięknie! Jestem fanką Harrego Pottera i uwielbiam naturę, więc przekonałaś mnie do Szkocji w 100% 🙂 Mogłabyś coś więcej napisać o tym camperze? Jak się nazywa wypożyczalnia? Pobierają kaucję? Jak cenowo? Będę wdzięczna za wskazówki!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szkocja jest cudowna! A dla fanów HP i przepięknych widoków wprost idealna 😊 Camper niestety nie jest tanią opcją – za dobę wyszło nas to coś 160-180€ już z pełnym wyposażeniem. Korzystaliśmy z wypożyczalni Bunk Campers – polecamy, bo samochody były nowe, dobrze wyposażone, a do tego dostaliśmy pełny instruktaż. Poczytaj sobie na ich stronie o szczegółach. Nie braliśmy dodatkowego ubezpieczenia w związku z czym musieliśmy wpłacić kaucje ok. 1500€, która została szybko zwrócona. Koszt jest trochę szokujący, ale jak szukaliśmy wcześniej noclegów w jakiś w miarę przyzwoitych hotelach to niewiele mniej trzeba było zapłacić za noc. A tu już mamy transport w cenie 😜 Dodatkowo prawie codziennie gotowaliśmy sobie w camperze co tez znacząco obniżyło koszty.
Zdecydowanie najtansza opcja jest wypożyczenie normalnego samochodu osobowego i spanie pod namiotem, co wiele osób praktykuje 😊 Na pewno będę chciała napisać post z praktycznymi wskazówkami i umieszczę tam więcej szczegółów!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję! Wszystko brzmi super, a na pewno przygoda w camperze byłaby ciekawsza, niż zwykła noc w hotelu. W takim razie czekam na post o zwiedzaniu Szkocji z trochę mniejszym budżetem 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Eh, Szkocja to jedno z państw, które ma w sobie wiele tajemniczego uroku i piękna. 🙂 Mnie bardzo przypadła do gustu, choć zdążyłam zobaczyć w tym roku jedynie jej maleńki wycinek (Stirling-Edynburg-Glasgow).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak – tajemniczy urok i piękno 🙂 W takim razie czas zaplanować kolejną wyprawę, tym razem bardziej poza miasta. My z kolei powinniśmy odwiedzić właśnie Glasgow i Stirling, bo ten ostatni wypadł z planu podróży jak zdecydowaliśmy się na dłuższą trasę i campera… 😉
PolubieniePolubienie