Japonia | Kulinarny raj, czyli co, jak i gdzie zjeść

Obok japońskiej kuchni nie da się przejść obojętnie… Nie da się też zwiedzić Japonii bez smakowania jej najróżniejszych flagowych przysmaków. Podróż po Japonii to podróż przez najróżniejsze smaki, doświadczanie nieoczywistych połączeń, odkrywanie nieznanych potraw, degustowanie i zachwycanie się. Podróż po Japonii była najpyszniejsza i najbardziej zaskakująca kulinarnie. Jako ogromny fan sushi i ramenu, spodziewałam się, że właśnie te potrawy będą nam towarzyszyły przez cały wyjazd. Nic bardziej mylnego…

Na kilka dni przez wyjazdem zaczęłam szukać interesujących restauracji w Tokio.  Oczywiście zostałam totalnie zasypana ilością najróżniejszych miejsc… Wydawało mi się, że wystarczy szukać restauracji pod hasłem kuchnia japońska, ale byłam w totalnym błędzie. Kuchni japońskiej nie można wsadzić do jednego „wora”, więc przyszło nam wybierać między restauracjami Izakaya, Okonomiyaki, Ramen, Shabu Shabu, Soba, Steak, Sushi, Tempura, Udon, Yakiniku czy Yakitori 😀

W taki też sposób zaczęłam zgłębiać moją wiedzę w temacie kuchni Japońskiej, a od samego czytania nabierałam jeszcze większej ochoty na degustację. Założyliśmy sobie również, że to bogactwo kulinarne chcemy doświadczyć jak najlepiej i nie będziemy jeść żadnej potrawy więcej niż dwa razy 😉 Polegliśmy tylko raz – przy grillowanej wołowinie wagyu 😉

Zanim jednak przejdziemy do samych potraw…

Wybierając restauracje kierowaliśmy się kilkoma czynnikami – po pierwsze musiała mieć świetne opinie na Google, dość dobre na tripadvisor, powinna być raczej w średniej klasie cenowej, fajnie jak była przez kogoś polecona, musiała mieć japoński klimat i oczywiście serwować typowo japońskie dania, a najlepiej specjalizować się w jednym typie. Jak widzicie wymagania lekko wygórowane, co oznaczało, że nie raz musieliśmy się uzbroić w cierpliwość i odstać swoje przed wejściem 😉 W restauracjach z najwyższej półki oczywiście można zarezerwować stolik, jednak do takich, do których my najczęściej uderzaliśmy, trzeba po prostu przyjść, ustawić się w kolejce przed wejściem i cierpliwie czekać. Czasami podczas oczekiwania przed wejściem mogliśmy już zapoznać się z kartą a nawet zamówić jedzenie.

Z racji tego, że kolejka przed wejściem do lepszych restauracji to normalne zjawisko i każdy cierpliwie czeka na swoją kolej jedzenia, to jak już jesteśmy w restauracji w środku to po to, żeby zjeść. W Japonii wchodzimy do środka, zamawiamy, jemy, płacimy i wychodzimy. Na rozmowy i przesiadywanie przy kawce są inne miejsca. Często już w trakcie jedzenia zostanie nam podsunięty rachunek i można to odebrać trochę jak takie delikatne wyproszenie 😉

W Japonii nie dajemy napiwków. Japończycy uważają, że dobry serwis to element ich pracy i dostają za to wynagrodzenia. Czuliby się nieswojo dostając dodatkowe pieniądze. Zdarzają się natomiast restauracje, które doliczają kilka % opłaty serwisowej.

Co do samego jedzeniowego savoir-vivre to warto pamiętać o niewbijaniu pałeczek pionowo w ryż, co może kojarzyć się z rytuałami pogrzebowymi, siorbanie (szczególnie podczas jedzenia makaronu) oznacza pochwałę dla dania, ale w kategorii najgorszego zwyczaju wygrywa zakaz wycierania nosa podczas jedzenia (oraz generalnie taki zakaz obowiązuje w miejscach publicznych)! Więc zamiast wyciągnąć chusteczkę i wydmuchać nos, Japończycy będą wciągać, pociągać i tak dalej… Non-stop.

Na koniec jeszcze wspomnę, że w lokalnych tradycyjnych restauracjach może się zdarzyć, że zostaniemy poproszeni o zdjęcie butów przed wejściem.

Jak już wiemy jak się zachować, przejdźmy do tego co i gdzie zjeść 🙂

Sushi

Istotnym elementem kuchni Japońskiej jest ryż, który najczęściej jest serwowany w osobnej miseczce, w postaci trójkącików onigiri (nadziewanych ryżowych trójkątów) lub właśnie sushi.

Sushi parę lat temu podbiło europejski i amerykański rynek i chyba dla nikogo sushi nie jest wyrazem zupełnie obcym. Z tym, że to sushi do którego my jesteśmy przyzwyczajeni jest zupełnie innym od tego serwowanego w Japonii. Nasze europejskie sushi to ryż z rybą i bardzo często mnóstwem dodatków. Często zjadamy sushi pod postacią nigiri (kulka ryżu przykryta kawałkiem ryby) jednak jeszcze częściej zamawiamy maki – zrolowany ryż, w środku z najróżniejszymi dodatkami, a wszystko owinięte w nori (glony).

Japońskie sushi to najczęściej nigiri, sashimi (po prostu kawałki ryby) lub bardzo proste maki z zaledwie jednym rodzajem ryby w środku. Tutaj ryba gra pierwsze skrzypce. Jest zazwyczaj tak świeża, że zachwyca smakiem i delikatnością. Często bywa tak, że ryba została dopiero co wyłowiona z akwarium.

Sushi możemy zamawiać w postaci zestawów, bądź usiąść przy barze po którym krążą talerzyki z kawałkami sushi. Kolor talerzyka odpowiada cenie. Najlepsze sushi jakie zjedliśmy w Japonii było w Tokio na Targu Tsukji. Tego smaku nie zapomnę nigdy ❤

dzien6-47

Ramen

O ramenie mówi się, że jest japońskim daniem, ale tak naprawdę wywodzi się z Chin. Niemniej jednak to tu cieszy się największą popularnością. Ramen to rodzaj makaronu serwowany w intensywnym w smaku bulionie. Bulion jest najczęściej wywarem z wieprzowiny, kurczaka i suszonych owoców morza z dodatkami w postaci plastrów wieprzowiny, kiełków fasoli, jajka, nori i wielu, wielu innych.

Dlaczego ramen jest tak pyszny i trudno mu się oprzeć? To wszystko dzięki UMAMI. Jest to tak zwany piąty smak po słodkim, gorzkim, słonym, kwaśnym. Reprezentuje smak kwasu glutaminowego (nie mylić ze sztucznym wzmacniaczem smaku i zapachu – glutaminianem sodu E621!), który opisywany jest jako mięsno-(delikatnie)tłusto-rosołowy. To właśnie on balansuje smak i dopełnia zapach potrawy.

Rameny pochłaniane były przez nas w tak szalonym tempie, że nie zrobiłam im nawet żadnego bardziej apetycznego zdjęcia 😀

Z naszego doświadczenia wynika, że często jako przystawkę do ramenu można zamówić pierożki gyoza. Najczęściej są to pierożki z mięsnym nadzieniem, gotowane, a następnie smażone i podawane z sosem sojowym.

dzien3-56

Udon, soba i tempura

Pozostając w temacie makaronów nie mogę nie wspomnieć o Udonie. Jest to gruby, pszeniczny makaron, który może być serwowany na ciepło w bulionie bądź na zimno z sosem do maczania i różnymi dodatkami.

Soba to natomiast cieńszy makaron gryczany. Często serwowany jest podobnie jak udon bądź wykorzystywany do okonimiyaków, o czym będzie za chwilę.

Tempura to z kolei chrupiąca panierka, którą pokrywa się warzywa i owoce morza, a następnie smaży na głębokim tłuszczu. Często do udonu można zamówić dodatki w tempurze. Krewetki i szparagi w tempurze to zdecydowanie moi faworyci 😉

dzien4-76

Okonomiyaki

To taki japoński placek czy naleśnik. Słowo okonomiyaki można tłumaczyć jako „smaż, co lubisz”, ponieważ okonomi oznacza „to, co lubisz”, „lubiane rzeczy”, a yaki – „grillowany”, „smażony”.

Najbardziej tradycyjną wersją z Hiroszimy są te z kapustą podawaną z naleśnikiem, makaronem, wieprzowiną, posypane zieloną cebulką, z surowym żółtkiem i polane słodkim sosem i majonezem. Totalny kosmos!

Wszystko serwowane jest na gorącej płycie, a jeśli siedzimy przy barze to najczęściej kucharz smaży przy nas okonomiyaki a później je tylko przysuwa w naszą stronę.

dzien1-66

dzien9-41

Takoyaki

Okonimiyaki królują w Hiroszmie i trochę także w Osace, jednak w Osace muszą one ustąpić miejsca Takoyaki. Są to kulki z ciasta naleśnikowego nadziewane ośmiornicą, posypane płatkami katsuobushi (płatki z suszonego tuńczyka), polane majonezem i specjalnym słodkawym sosem.

Takoyaki to w zasadzie taki japoński fastfood. Można je dostać na straganach na ulicy, w parkach, na festiwalach czy przed restauracjami. Do praktycznie każdego stanowiska ustawiają się kolejki, bo Takoyaki to prawdziwy lokalny przysmak. Z mojego punktu widzenia niestety trochę rozczarowujący z uwagi na lekko gumową ośmiornicę. Także warto było spróbować, ale w porównaniu z innymi japońskimi daniami wypada blado.

dzien14-21

Shabu Shabu

Totalnym hitem okazało się natomiast Shabu Shabu. Trafiliśmy do jednej z najlepszych, najbardziej tradycyjnych restauracji Shabu Shabu w Kioto (Yamafuku). Akurat w niej można było rezerwować stoliki, ale z dużo większym wyprzedzeniem, więc postanowiliśmy spróbować swojego szczęścia i przyjść na otwarcie. Udało się! Swoją drogą to wejście było bardzo trudno znaleźć, bo jest totalnie nieoznakowane a po otwarciu drzwi mieliśmy wrażenie, że przez przypadek weszliśmy komuś do domu 😉

Zasiedliśmy przy barze, a pani kelnerka perfekcyjnie przeprowadziła nas przez cały proces gotowania i jedzenia Shabu Shabu. Shabu Shabu to eksplozja smaku. Dostajemy bulion zrobiony na bazie latającej ryby, którą się wyjmuje, następnie wlewa mleko sojowe i po doprowadzeniu do wrzenia wkłada się po kolei inne składniki. My zamówiliśmy zestawy różnych dodatków, w których znalazły się warzywa, wołowina wagyu, różne typy wieprzowiny, tofu… Wymienione dodatki nie tylko wkłada się do wywaru aby je ugotować, ale powoli zamacza się, a następnie delikatnie, przez chwilę „faluje” w bulionie. To właśnie ten ruch nazywa się shabu shabu.

Po zjedzeniu wszystkich dodatków, do pozostałej zupy został dodany makaron ramen i w ten sposób nasze brzuchy zostały wypełnione do granic możliwości. Było absolutnie przepysznie!

dzien7-28

Wołowina wagyu i Yakiniku

Znana na całym świecie wołowina wagyu to niesamowicie delikatne, dosłownie rozpływające się w ustach mięso. Podobno mięso ma tak wyjątkowy smak dzięki specjalnym technikom hodowlanym, jak na przykład ręczne karmienie czy pojenie krów górską, źródlaną wodą. Najsłynniejsza jest wołowina z Kobe, ale tak naprawdę w innych miejscach w Japonii również będziemy mieli możliwość jej skosztowania.

Bardzo często można jej skosztować w shabu shabu, jednak żeby poczuć pełnię smaku, najlepiej wybrać się do Yakiniku. Yakiniku to restauracje w stylu koreańskim gdzie dostajemy grilla i sami przyrządzamy sobie potrawy.

Przy pierwszej wizycie w Yakiniku zdecydowaliśmy się na dwa zestawy z różnymi dodatkami, w tym również ze słynną wołowiną. Jakie było nasze zaskoczenie gdy do wołowiny dostaliśmy surowe żółtko! Otóż okazało się, że najpierw trzeba wołowinę chwilę zgrillować, a następnie taki gorący kawałek umoczyć w żółtku. Co za smak!

Z biegiem czasu, nasze kolejne przygody z Yakiniku były już bardziej ryzykowne 😉 Korzystaliśmy z menu japońskiego, sugerując się obrazkami. Jakie części wołowiny jedliśmy? Do końca nie wiemy, ale wszystkie były przepyszne 😀

dzien2-42

Unagi i Ostrygi

Najbardziej znane przysmaki w Miyajima to anago-meshi oraz ostrygi. Anago-meshi to pieczony konger z rodziny węgorzy, więc dla ułatwienia możemy przyjąć, że to węgorz. Najczęściej serwowany jest w słodkawym sosie na ryżu.

Ostrygi natomiast można zjeść pod różnymi postaciami, w tym grillowane i smażone w panierce na głębokim tłuszczu.

Panierowane ostrygi jakoś nie powaliły, ale węgorz był mega!

dzien10-41

dzien10-42

Yakitori

To na co nigdy się nie zdecydowałam to Yakitori. Bardzo popularna potrawa, która wygląda bardzo niewinnie, jak zwyczajny szaszłyk. Okazuje się jednak, że ten niepozorny szaszłyk może być zrobiony z najróżniejszych części kurczaka, włączając to wszelkie podroby. Jak jeszcze wątróbkę bym przeżyła tak inne części mogłyby mi stanąć w gardle 😉

Matcha i inne rodzaje zielonej herbaty

Zielona herbata jest bardzo popularnym napojem w Japonii. Najpopularniejsza jest matcha z suszonych, a następnie drobno zmielonych liści, ale nie brakuje też innych rodzajów jak sencha (z suszonych liści) czy genmaicha (z dodatkiem prażonego ryżu).

Zielone herbaty są genialną pamiątką z Japonii bądź też prezentem dla najbliższych. Jedynie co to trzeba być uważnym gdzie taką herbatę kupujemy. Najlepsze są te nabyte na targu bądź w oficjalnych sklepach. W standardowych spożywczakach bądź drogeriach można kupić matchę, która tak naprawdę jest napojem z zielonej herbaty z dodatkiem matchy 😉

Jeśli chodzi o matchę to dodaje się ją do wszystkiego – do innych zielonych herbat, do napojów, do słodyczy (KitKat o smaku matcha to genialna sprawa!), do lodów, deserów, latte… Matcha w Japonii jest po prostu wszędzie 😀

Desery i inne słodkości

Tak się skupiliśmy na konsumowaniu konkretów, że zazwyczaj na słodkości brakowało miejsca i ochoty 😉 To co na pewno zasługuje na uwagę to precyzja wykonania tych słodyczy. Nie dość, że są pyszne (przynajmniej to co próbowałam 😉 ) to wyglądają obłędnie – jak namalowane!

Bardzo popularne są też kulki z ciasta ryżowego polane słodkawym sosem.

dzien8-33

Sake i inne japońskie alkohole

Ekspertem od japońskich alkoholi zdecydowanie nie jestem, niemniej jednak postaram się co nieco opowiedzieć 😉

Zacznijmy od sake i czym jest sake. Sake to nie wódka, co zaskakujące to też nie wino ryżowe, ponieważ nie jest wynikiem fermentacji. Proces wytwarzania sake najbardziej przypomina warzenie piwa. Sake ma zazwyczaj kilkanaście procent alkoholu, ale na butelce szybciej doszukamy się innej wartości procentowej. Do produkcji sake wykorzystuje się ryż, z którego usunięto 50-70% powierzchni. Dzięki temu smak staje się czystszy i bardziej wyrazisty. Sake można podawać w temperaturze pokojowej bądź na ciepło.

Oprócz sake, w restauracjach czy na półkach sklepowych znajdziemy choya, czyli likier śliwkowy. Jeśli ktoś zna wino choya serwowane w Europie, to japoński likier potrafi być jeszcze bardziej słodki, mocniejszy i dużo bardziej intensywny w smaku.

Jeśli chodzi o piwa to nie ma tu większych niespodzianek – do wyboru mamy Sapporo, Asahi, Kirin i kilka innych. Kirin oprócz piwa oferuje smakowe niskoprocentowe napoje alkoholowe. Popularnym drinkiem w restauracjach jest whisky highball, czyli whisky z wodą sodową.

***

Kuchnia japońska jest fenomenalna! Totalnie różnorodna, zaskakująca i wciągająca. Przez ponad 2 tygodnie zajadaliśmy się tylko tamtejszymi przysmakami i w zasadzie nie zatęskniliśmy za kuchnią europejską 😉

Planując podróż po Japonii, nie zapomnij zarezerować sobie czasu na kulinarne podboje. Warto! 🙂

***

A na koniec kilka polecanych restauracji:

  • Ippudo – genialna miejscówka na ramen. Można znaleźć kilka restauracji tej sieci w różnych miastach, ale podobno w Tokio jest najlepiej. Byliśmy w Ippudo Roppongi i było rewelacyjnie, najlepszy ramen ever! Ippudo w Osace nie zachwyciło.
  • Totti Candy Factory, Harajuku, Tokio – najbardziej kolorowe słodycze i waty cukrowe
  • Udok Shin, Shibuya, Tokio – najpyszniejszy udon, ale swoje trzeba odstać 😉 zdecydowanie nie zniechęcaj się kolejką!
  • Han No Daidokoro, Shibuya, Tokio – pyszny grill Yakiniku przy bocznej klimatycznej uliczce zaraz obok największego skrzyżowania w Shibuya.
  • Teppan Baby, Shinjuku, Tokio – super okonomiyaki w samym centrum miasta
  • Yakiniki Dondon America-mura, Osaka – najpyszniejszy grill z każdym możliwym rodzajem mięsa. Wracaliśmy do tej samej restauracji po raz drugi 😀
  • Yamafuku, Kioto – pyszne, tradycyjne Shabu Shabu. Trudno trafić, warto sprawdzić w Google jak wyglądają drzwi.
  • Kaitenzushi Chojiro Shijo-kiyamachi, Kioto – sushi z sushi belt. Dobre, nawet bardzo, można wiele spróbować. Polecane przez wiele osób, ale na pewno sushi na targu Tsukji bije je na głowę
  • Nagataya, Hiroszima – super tradycyjne okonomiyaki z Hiroszimy

Dodaj komentarz